Jo Nesbø
jest autorem, o którym słyszał już każdy. Sławę Norwegowi przyniósł przede
wszystkim bestsellerowy dziesięciotomowy cykl kryminałów, w których główną rolę
odgrywa nietuzinkowy i (jak to zwykle w literaturze kryminalnej bywa)
niejednolity moralnie komisarz Harry Hole. Nesbø – makler, dziennikarz, a z wykształcenia ekonomista
udziela się również jako muzyk w rockowym zespole Di Derre, a w wolnych
chwilach pisuje książki dla dzieci. Słowem, człowiek renesansu!
W jego najnowszej powieści, która ukazała się 18 czerwca
2014 roku nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego nie pojawia się Harry Hole.
Tytułowym „Synem” jest Sonny Lofthus, który w jednym z najlepiej strzeżonych
zakładów karnych w Oslo odsiaduje wyrok za dwa zabójstwa. Sonny jest
człowiekiem przegranym – heroinistą, który dla kolejnej działki jest w stanie
zrobić wszystko, nawet przyznać się do kolejnych morderstw rzekomo popełnianych
w trakcie przepustek. Punktem krytycznym w biografii bohatera jest samobójcza
śmierć ojca – zasłużonego policjanta, który w swym pożegnalnym liście wyjawia,
że został skorumpowany i przez znaczną część swojej zawodowej kariery był na
usługach Bliźniaka – tajemniczego króla norweskiej mafii. Po pewnym czasie
jeden ze współwięźniów Sonny’ego przedstawia chłopakowi zupełnie inną wersję
wydarzeń, według której Ab Lofthus nigdy nie był skorumpowany, a jego śmierć
była ceną, którą musiał zapłacić za zbliżenie się do odkrycia tożsamości
mafijnego bossa. Ta informacja staje się kolejnym punktem kulminacyjnym w
biografii bohatera. Od tego momentu Sonny zmartwychwstaje – przestaje brać i,
co najważniejsze, ucieka z więzienia, by odszukać i ukarać ciemiężycieli
swojego ojca.
Tworząc tę powieść, Nesbø sięga także po wątek miłosny, który o ile w Łowcach głów jest jednym z głównych
elementów fabuły, o tyle w cyklu z Harrym staje się na ogół marginalną
wiadomością o życiu prywatnym komisarza. W przypadku „Syna” związek Sonny’ego
stanowi swego rodzaju tło wydarzeń. Pozwala dostrzec drugą twarz chłopaka, jak
również wydobyć i podkreślić jego niezwykłą determinację.
Mówi się również, że kreacja Sonny’ego jest dość jasnym
nawiązaniem do postaci samego Jezusa. Świadczyć o tym mają chociażby krążące
wokół chłopaka więzienne legendy, w myśl których jego ręce mają moc
uzdrowicielską, a splamione grzechem dusze przestępców oczyszczają się po
wyspowiadaniu się przed mężczyzną. Biblijny zdaje się być również motyw
zmartwychwstania i przede wszystkim sam tytuł powieści. Nawet jeżeliby zgodzić
się na taką interpretację postaci głównego bohatera, należałoby dookreślić, że
Sonny jest „Jezusem naszych czasów” – osobą, której zadaniem nie jest przynoszenie
miłości i zbawienia, lecz wymierzanie sprawiedliwość, karanie grzeszników. Po
podobny motyw sięgnął prawie sześćdziesiąt lat temu Leopold Tyrmand kreując
tytułowego „Złego”, a kilkadziesiąt lat wcześniej sam Bułhakow.
Bez wątpienia „Syn” to jedna z lepszych, jeżeli nie najlepsza,
książka w dorobku Nesbø
– „bluźniercza ewangelia”, przewrotny moralitet, ale przede wszystkim świetny
kryminał z genialnie skonstruowaną, trzymającą w napięciu akcją.
Niestety nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda, bo i opis zachęcający, i czytałam wiele pozytywnych recenzji ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam podobnie z twórczością Nesbo - co chwila natrafiałam na rozmaite, zachwycająco pozytywne, recenzje jego książek, więc postanowiłam przeczytać jedną z nich i "wsiąkłam" kompletnie! :) "Syna" polecam gorąco - czyta się błyskawicznie, dwa wieczory powinny wystarczyć. ;)
UsuńNo ciągle mam w planach tego Nesbo i ciągle mi jakoś nie po drodze do niego, będę musiała to zmienić :)
OdpowiedzUsuńJeżeli jednak się zdecydujesz, to daj znać, jak wrażenia po lekturze ;)
OdpowiedzUsuńO, te biblijne motywy mnie zaintrygowały. :) Fajnie piszesz. Podoba mi się wstęp o autorze (rzeczywiście człowiek renesansu, podziwiam takich ludzi) i końcowa wzmianka o autorach, którzy sięgnęli po podobny motyw (więcej takich uwag poproszę). :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńWszyscy zachwalają Nesbo, a ja jeszcze nie miałam z nim styczności. Chce zacząć od "Człowieka Nietoperza" ;)
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam jedną książkę Nesbo, "Wybawiciela", i muszę przyznać, że podobała mi się. Mam nadzieję, że niedługo będę miała okazję poznać pozostałe książki tego autora:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale może kiedyś będzie okazja ;)
OdpowiedzUsuń